"- Wie pan, przez kogo przegraliśmy te wybory? – mówi jeden z wpływowych polityków PiS. – Przez Jarosława. On zawłaszczył kampanię, cały przekaz zredukował do hasła: „Kaczyński na premiera". I niestety, po raz kolejny zawiódł. Najpierw poutykał na listach swoich totumfackich; lojalnych, ale nieumiejących walczyć o głosy. Potem stchórzył, unikając debaty z Tuskiem, a na koniec uderzył w Merkel. To było jak puszczenie w towarzystwie bąka, po którym ludzie uciekają z pokoju. W efekcie zostali z nim tylko najwierniejsi wyborcy. "
Dla Kaczyńskiego wszyscy ludzie w partii to tylko pionki, które może w dowolny sposób przestawiać usuwać, krytykować, karać, besztać i robić dosłownie, co mu się podoba …… on sam na planszy własnej partii jest nietykalny... i wszechmocny…. jako ciągły szef partii opozycyjnej nie można mu zarzucić błędów, jakimi można obarczyć premiera..… więc fizycznie jest ciągle w defensywie udając ofiarę…… ta ofiara w owczej skórze za to świetnie sobie radzi w niszczeniu partyjnych partaczy, których obarcza winą za przegrane wybory….. zapomina, że to on jest przywódcą partii i to na niego spada największa odpowiedzialność za poszczególnych członków….
Jeżeli ktokolwiek w PIS oczekuje, że któregoś dnia przejmie władzę po Kaczyńskim będzie musiał uzbroić się w cierpliwość i spodziewać się wszystkiego, włącznie z całkowitym rozpadem PIS… przez to ambitni działacze PIS mimo swoich wysiłków skończą swoją polityczną karierę tylko dzięki prezesowi……. mam nadzieje, że liczą się z taką ewentualnością……
"Chciałem rządzić już, gdy miałem 12 lat. Premierem zamierzałem zostać mając lat 34, a skończyć rząd, mając lat 91. To byłby rok 2040. " J. Kaczyński
Jego plany sięgają dalekiej przyszłości… a czas nie gra na jego korzyść….
http://www.wprost.pl/ar/266058/Przegralismy-przez-Jaroslawa-W-PiS-zbiera-sie-na-burze/