środa, 5 października 2011

Kacza debata....

W sumie nie oglądałam tego na żywo w trakcie emisji, tylko powtórki i urywki w necie….. potem dopiero zajrzałam na całość….. powodem mojego nagłego zainteresowania była żywa reakcje pisowców na forum i próba w każdym temacie wciśnięcia ponoć porażki Lisa….. przyznam się bez bicia nie oglądam go….. wolę puścić sobie w TV film lub włączyć muzykę…… poza tym jakoś nigdy nie mam czasu na obejrzenie programów publicystycznych….więc moja wina jest o wiele szersza, ponieważ nie oglądam niczego…. Za to, gdy tylko mam wolną chwilę siadam i coś czytam, prasa internet nie są uzależnione od godzin emisji i w każdej dowolnej chwili mogę usiąść i nadrobić braki…

Moje wnioski z oglądania programu Lisa są zupełnie inne od tych, którymi tak zachwalali piskaci…… Jarek był nieprzygotowany nie potrafił odpowiedzieć na żadne pytanie, prezes za to miał dużo frazesów wykutych na pamięć, którymi próbował przekrzyczeć swojego konkurenta w debacie…. O przepraszam Lis do niczego nie startuje…… więc to nie była żadna debata……. Ogólnie zachowywał się jakby prowadził debatę z politykiem, a nie "wywiad" z reportem prowadzącym program publicystyczny…… Kaczyński zachowuje się jakby teraz każdy człowiek był jego politycznym konkurentem…..dobra udowodnił, że posiada duże przygotowaniu w przypadku sprzedaży tanich frazesów..... 

W sumie Kaczyński zawsze na pytanie odpowiada sloganami….. jednak większość dziennikarzy po prostu daje sobie spokój widząc, że to bezcelowe.… Lis próbował dać Kaczyńskiemu szansę, żeby miał okazje tuż przed wyborami dać mu okazje do promowania partii….. nie tylko prezes nie dokonał promocji.... a co najdziwniejsze przedstawił PIS jako partię, która nie ma nic do zaoferowania poza sloganami i pustymi banałami…… teraz rozumiem dlaczego prawi i sprawiedliwi tak się cieszyli….. prezes udowadniając wyższość frazesów nad programem partyjnym przekonał swoich wyborców…. że dostaniecie figę z makiem, a nie tanią benzynę…. tani cukier czy wczasy w Egipcie….